O tym dlaczego pofarbowałam włosy na różowo

O tym dlaczego pofarbowałam włosy na różowo

Jakiś czas temu postanowiłam pofarbować włosy na różowo i co więcej zrobiłam to. Co prawda okazało się, że farba nie chce za bardzo trzymać się moich włosów, więc kolor szybko się zmywa i trzeba go odświeżać, ale nie żałuję tego kroku.  Zanim umówiłam się do fryzjera, wydawało mi się to odważnym posunięciem, a teraz myślę, że mogę zmieniać kolor włosów, co tydzień przechodząc przez wszystkie kolory tęczy. Dlaczego to zrobiłam?  Najprościej i najkrócej rzecz ujmując – bo mogę i tak jest zabawniej! 🙂 A dłuższe wyjaśnienie, które być może i Was zainspiruje do zrobienia czegoś zabawnego znajdziecie poniżej.

Parę lat temu, podążając swoją ścieżką rozwoju, odkrywając kolejne warstwy siebie, zaczęła się we mnie budzić tęsknota za bardziej twórczym życiem. Zaprzyjaźniłam się ze swoją Wewnętrzną Dziewczynką i bacznie słuchałam jej potrzeb i pomysłów. Ponieważ, z różnych względów, stałam się dość szybko poważnym dzieckiem, a potem bardzo poukładaną młodą dziewczyną, postanowiłam, że w pewnym sensie odbiję sobie ten czas stwarzając teraz, w dorosłym życiu, więcej przestrzeni na zabawę i lekkość. Podążałam tym tropem, biorąc udział w różnych kursach, warsztatach, czytając książki na temat kreatywności itd. Zaczęłam się bardziej kolorowo i odważnie ubierać, nosić duże pierzaste kolczyki, powróciłam do pasji sprzed lat, jaką było malowanie (teraz w innej odsłonie, znacznie zabawniejszej niż kiedyś), próbowałam nowych rzeczy (np. poszłam na casting do filmu). Słowem podążałam tanecznym krokiem za głosem serca i słuchałam swojego Wewnętrznego Dziecka dobrze się przy tym bawiąc. Julia Cameron w „Drodze Artysty” w zasadzie utożsamia głos Wewnętrznego Dziecka i Wewnętrznego Artysty.

 Jako dzieci jesteśmy twórczy, radośni, pozbawieni zahamowań i krytycyzmu wobec siebie oraz tego co wypada albo nie. Wewnętrzny Krytyk przychodzi jednak dość szybko i zaczyna podkopywać naszą wiarę w siebie, zabierać radość z robienia prostych rzeczy i każe słuchać tego co mówią czy myślą o nas inni (tutaj mała podpowiedź – ludzie tak naprawdę niewiele czasu myślą o nas bo są zajęci swoimi sprawami 😉 ). Oczywiście dużo do powiedzenia mają też ludzie, wśród których dorastamy i z którymi potem przebywamy na co dzień, społeczeństwo, kultura, religia. W końcu wychodzi na to, że zapominamy co sprawia nam przyjemność, radość, co chcieliśmy robić jako dzieci, a częściej przejmujemy się tym żeby wpasować się w jakiś schemat i zadowolić innych.

Z pomocą przychodzi nam Archetyp Kreatorki, który to, nawet nie wiedząc jeszcze, że coś takiego istnieje, zaczęłam zapraszać do swojego życia te parę lat temu. Kreatorka jest energią radości, zabawy, przyjemności, próbowania nowych rzeczy, eksperymentowania, stwarzania siebie i świata wokół. Zaprasza nas do podążania za głosem Wewnętrznego Dziecka, robienia czegoś dla zabawy, do radosnego bycia. Jeśli pofarbuję sobie włosy na różowo i za każdym razem gdy spojrzę w lustro uśmiechnę się do siebie, jeśli świadomość, że tak wyglądam doda lekkości moim krokom oraz punktów mocy i kreatywności, to dlaczego miałabym tego nie zrobić? Ostatnio w mediach społecznościach widziałam wpis pewnej fotografki, która napisała mniej więcej coś takiego: „Różowe włosy większości osób nie pasują, ale mojej modelce pasowały wyjątkowo”. I wiecie co Wam powiem? Chrzanić to! To tak jakby zakazać starszym kobietom chodzenia w sukienkach na ramiączkach albo facetom w koszulach w kwiaty. Niech każdy wygląda i robi co chce dopóki sprawia mu to radość i nie krzywdzi przy tym innych. Niech nikt nie osądza drugiego człowieka i nie skazuje go przez swój wąski światopogląd.

Aby nie zapominać o tym jak ważne jest dla mnie podążanie tropem zabawy i lekkości za głosem mojego Wewnętrznego Dziecka/Wewnętrznego Artysty zrobiłam sobie nawet tatuaż. Zając pojawiał się na mojej ścieżce (tej życiowej i tej duchowej) parokrotnie. Okazało się, że jest symbolem zabawy, lekkości ale też obfitości i płodności. Poczułam, że będzie świetnym towarzyszem na mojej ścieżce twórczego życia, które chcę kontynuować dopóki oddycham. I dlatego właśnie pofarbowałam sobie włosy na różowo i prawdopodobnie pomaluję na jeszcze dziwniejsze kolory w ciągu najbliższych kilku miesięcy. I właśnie, dlatego zapisałam się na kursy pisarskie, piszę wiersze i pewnie kiedyś napiszę niejedno opowiadanie albo książkę. Nie po to żeby być sławna, zarobić na tym czy coś komuś udowodnić. Ale dlatego, że mam na to ochotę i sprawia mi to radość.

A Ty co zabawnego zrobiłaś/eś ostatnio? Tylko dlatego, że miałaś/eś na to ochotę i sprawiło Ci to przyjemność. Nie musisz robić sobie tatuażu ani farbować włosów na różowo, ale zapewniam, że to bardzo odświeżające uczucie zrobić coś nawet odrobinkę szalonego tylko dla samej radości robienia tego. Jeśli chcielibyście bardziej otworzyć się na energię Kreatorki i wraz z rozkwitającą wiosną zaprosić do swojego życia więcej radości i zabawy, to jest ku temu świetna okazja. Już w najbliższą sobotę wraz z Marcelą Sajkowską poprowadzę warsztaty kobiece, których tematem przewodnim będzie twórcze życie i kreatywność. W drugiej części zrobimy kolczyki z piór i chociaż mogę się pochwalić niemałą kolekcją, to nie mogę się tego doczekać, ponieważ to będą moje pierwsze własnoręcznie zrobione, dokładnie takie jak sobie wymyślę, kolczyki mocy napakowane intencją. Są jeszcze wolne miejsca – zapraszam! Tutaj więcej informacji.



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *