Minimalizm stosowany, czyli czego naprawdę potrzebujesz?

Od dłuższego czasu przy okazji planowania czegoś, tworzenia miałam w głowie hasło: „Keep it simple”. Nie wiem do końca skąd się wzięło, ale chyba czułam podskórnie, że to najlepsza droga. Książka a zarazem filozofia, o której chcę Wam odrobinkę opowiedzieć, chodziła za mną od dłuższego czasu, jednak dopiero niedawno zdecydowałam, że czas ją przeczytać i przyjrzeć jej się bliżej. Mowa o poradniku autorstwa Leo Babauty pt. „Minimalizm. Żyj zgodnie z filozofią minimalistyczną”. Pozycja sama w sobie jest także minimalistyczna – bo zawiera tylko 127 stron, jest więc przystępna absolutnie dla każdego – nawet tych co się boją grubych „cegieł” 😉
Autor wyjaśnia nam, na czym polega minimalizm w życiu codziennym i jakie są jego zalety. W kolejnych rozdziałach pisze, jak wprowadzić zasady minimalizmu w życie w każdej jego dziedzinie. Mamy więc minimalizm z naszych obowiązkach i zajęciach, minimalistyczny dom i miejsce pracy, minimalistyczny komputer, kilka słów o digitalizacji – rezygnacji z papieru i zachowywaniu przedmiotów o wartości sentymentalnej w formie cyfrowej. Poza tym poznamy wskazówki jak podróżować minimalistycznie i czerpać z tego jak największą frajdę, jak wprowadzić minimalizm do szafy i łazienki, ale także do kuchni i dlaczego wyjdzie nam to na zdrowie. Jakby tego było mało Leo Babauta poświęca także uwagę na wprowadzenie zasad minimalizmu do swoich finansów, a nawet aktywności fizycznej. Podpowiada też jak radzić sobie z nieminimalistycznym partnerem oraz dziećmi, które zazwyczaj w najmniejszym stopniu nie wyznają tych zasad.
Książkę przeczytałam szybko i z wielką przyjemnością, uświadamiając sobie w międzyczasie pewne rzeczy, które niby są oczywiste, ale jakoś nie myślimy o nich na co dzień. Np. uproszczenie swoich obowiązków – powinniśmy robić tylko to, co jest dla nas naprawdę ważne, co sprawia, że posuwamy się naprzód w osiąganiu naszych celów i marzeń, co czyni nas szczęśliwymi. Reszta to niepotrzebna krzątanina, zajmująca nasz cenny czas. Oczywiście są też sprawy, które może nie sprawiają nam przyjemności, ale są niezbędne do wykonania – jednak także i je można uprościć. Inny przykład – kuchnia. Wiele razy pewnie słyszeliście, że najprostsze potrawy są najzdrowsze. Okazuje się, że minimalizm w kuchni to samo zdrowie! Przygotowywanie posiłków samemu w domu, z sezonowych produktów, krótko gotowanych i nieskomplikowanych to zdrowie i minimalizm z czystej postaci! A przestrzeń – czysta, wolna od zbędnych gratów i dodatków, to balsam spokoju na nasze rozbiegane umysły. No i jakże ważny aspekt – ekologia – korzystanie tylko z takiej ilości rzeczy i zasobów, które są nam niezbędne to absolutna podstawa, dla kogoś kto stara się nie nadwyrężać naszej zmęczonej Matki Ziemi.
Jednak najważniejsze, co wyciągniemy z tej lektury i po zastosowaniu rad autora w naszym życiu to to, że jeśli pozbędziemy się zbędnych rzeczy (w tym zbędnych zajęć, przedmiotów, zobowiązań, a czasem także i osób) to zrobi się w nim cudowna przestrzeń. Prostsze życie, nieobciążone gratami zalegającymi w kątach, niezałatwionymi sprawami, zakurzonymi planami, nieefektywnymi zajęciami czy ludźmi wysysającymi naszą energię, jest pełniejsze i szczęśliwsze. Kiedy pozbywamy się nadmiaru rzeczy, nawet tych materialnych, w naszym życiu robi się miejsce na coś nowego – nowe pomysły, marzenia, plany, energię do działania. Podobno jest też tak, że kiedy mamy dużo rzeczy, i nawet pozornie nie myślimy o nich przez cały czas, to jednak mamy je ciągle z tyłu głowy – pamiętamy (przynajmniej mniej więcej;) gdzie leżą, do czego służą i kiedy ewentualnie mogłyby się nam przydać. Jeśli pozbywamy się tych przedmiotów, które nie są nam niezbędne i łatwo można je zastąpić lub pożyczyć, uwalniamy nasz umysł od balastu pamiętania o nich. Powszechne polskie „przydasię” jest totalnie niepraktyczne i obciążające. Bo ile z tych rzeczy faktycznie się kiedykolwiek przydało? :] Leżą zazwyczaj na dnie jakiś kartonów czy szafy i tylko zajmują przestrzeń i zbierają kurz. Leo Babauta radzi, że jeśli nie użyliśmy czegoś w ciągu ostatnich 6 miesięcy – powinniśmy się tego pozbyć. Na rzeczy sezonowe daje okres karencji 12 m-cy 😉
Sama zaczęłam wprowadzać pomału zasady minimalizmu w życie i muszę Wam powiedzieć, że to jest świetne! Już od jakiegoś czasu czyściłam szafę z zalegających ubrań, ale w końcu zrobiłam to radykalnie (choć może jeszcze ciągle zbyt mało radykalnie). Jedne rzeczy oddałam, inne sprzedałam lub przynajmniej wystawiłam. I póki, co za żadną z tych rzeczy nie tęsknię. Luzu na półkach nie wypełniam, bo przyjemniej jest kiedy nie ma ścisku, a i więcej w sumie nie jest mi potrzebne – w końcu i tak zazwyczaj używamy tylko z 2-3 rzeczy z danej kategorii na okrągło. Uprościłam też swój plan dnia i generalnie to, czym chcę się zajmować – skupienie się na najważniejszej rzeczy dla mnie przynosi mi dużo radości, energii i motywacji. Inne dziedziny mojego życia też powoli modyfikuję i oczyszczam. Pewnie jedną z najtrudniejszych będzie półka z książkami, które uwielbiam, ale już i tak staram się kiedy to tylko możliwie kupować e-booki zamiast wersji papierowych 😉 Długa jeszcze i pewnie niekończąca się droga minimalistki praktykującej przede mną…
Reasumując, gorąco polecam książkę Minimalizm Leo Babauty i zastosowanie się do rad w niej zawartych, bo wszystko to będzie z korzyścią dla naszego samopoczucia, spełnienia, spokoju wewnętrznego, portfela i czasu wolnego. A poniżej przytaczam główne zasady minimalizmu wg Leo Babauty, pod którymi podpisuję się obiema rękami:
- Pozbądź się zbędnych rzeczy. Zauważ jednak: nie oznacza to, że masz się pozbyć wszystkiego, co posiadasz. Usuń ze swojego życia tylko to, z czego nie korzystasz i bez czego możesz się obejść.
- Określ to, co dla ciebie najważniejsze. Co czyni cię szczęśliwym? Co jest dla ciebie najważniejsze? Co będzie miało największy wpływ na twoje życie, na karierę?
- Wszystko musi być istotne. Cokolwiek robisz, niech będzie to warte zrobienia. Cokolwiek zatrzymujesz, niech będzie to warte zatrzymania.
- Wypełnij życie radością i szczęściem. Nie tylko pozbywaj się wszystkiego, co zbędne, ale również wypełnij powstałą przestrzeń czymś wspaniałym.
- Obserwuj i poprawiaj. Minimalizm nie jest punktem końcowym, ale nieustającym procesem naprzemiennego obserwowania, poprawiania i doświadczania. Zawsze można coś ulepszyć.
Czy odnajdujecie w filozofii minimalistycznej coś dla siebie? A może już stosujecie jej zasady w swoim życiu i macie dla mnie i innych czytelników jakieś cenne porady? Podzielcie się tym z nami w komentarzach! 🙂