O niedoskonałym człowieku w niedoskonałym świecie

O niedoskonałym człowieku w niedoskonałym świecie

Od czasu do czasu łapię doła. Przychodzi do mnie totalne zniechęcenie, bezsilność i złość, że nie robię wszystkiego co bym chciała. I nie chodzi tu o niedosyt wrażeń, ale o bycie niewystarczająco dobrą – dla świata, dla innych, czy w końcu dla siebie.

Problem bycia „niewystarczającą” jest powszechny u kobiet i codziennie podbijany przez zewsząd otaczające nas media, kulturę i społeczeństwo. Jesteśmy niewystarczająco piękne (potrzebujemy przecież tej tony kosmetyków, aby w końcu być pięknymi), niewystarczająco chude (przecież modelki na okładkach nie mają cellulitu i oponki), niewystarczająco mądre („musimy” zrobić te wszystkie kursy żeby zasłużyć na takie miano), niewystarczająco kompetentne (z pewnością mniej niż pierwszy lepszy mężczyzna) itd. Ale ja chciałam dziś powiedzieć o czymś innym.

Jeśli ktoś choć troszkę interesuje się rozwojem osobistym i jest świadomą osobą, to z pewnością prędzej czy później dotrą do niego hasła o byciu najlepszą wersją siebie, zdrowym stylu życia, slow life, slow food, slow sex ;), codziennych ćwiczeniach, weganizmie, minimalizmie, zero waste itd. To wszystko jest dobre i trzeba próbować do tego dążyć, ale jak zrobić to wszystko na raz? Podziwiam ludzi, którzy faktycznie to wszystko łączą ze sobą i żyją właśnie takim życiem. Potem chwalą się w mediach społecznościowych i biją nas po oczach pięknymi fotkami i hasłami, przyprawiając o wyrzuty sumienia. Nie jestem jednak pewna czy któraś z tych osób łączy to wszystko co wymieniłam (i może jeszcze coś) w jednej osobie. Jeśli tak to koniecznie proszę o receptę jak tego dokonać.

Otóż nie wiem jak w Waszym wypadku, ale mi zwyczajnie brakuje czasu, czasami możliwości, często pieniędzy, a nie rzadko także chęci aby utrzymać to wszystko na wysokim poziomie. Zderzenie z rzeczywistością często kończy się frustracją i totalnym opadnięciem z sił. Bo tak: chciałabym być weganką, minimalistką, zerowastowcem, super joginką, świetną nauczycielką, biegaczką, idealną żoną, siostrą, córką a do tego medytować codziennie, mówić płynnie po angielsku i dawać z siebie 100% w pracy. I możecie wierzyć lub nie – próbowałam to osiągnąć i niestety nie wyszło…

Jeśli masz pełnoetatową pracę to normalne, że po całym dniu będziesz zmęczony i będziesz potrzebował odpoczynku. Nawet jeśli kochasz coś robić, to prawdopodobnie i tak wybierzesz przynajmniej godzinkę relaksu i nicnierobienia. I bardzo dobrze, to prawidłowy odruch 😉 Jeśli nie masz gosposi, to również potrzebujesz trochę czasu na zwykłe czynności domowe, jak gotowanie, sprzątanie, zakupy itd. Do tego dochodzi sen i trochę czasu na czynności pielęgnacyjne w łazience. W tygodniu więc zostaje niewiele na dodatkowe zajęcia. Jeśli po godzinach dorabiasz, to czasu robi się jeszcze mniej. I tak trzeba by upchnąć w tych dwóch-trzech godzinach po południu naukę języka, bieganie lub inny sport, czytanie, medytowanie, jogę, dokształcanie, działalność charytatywną, pisanie (bloga np.), robienie super zdjęć na Instagrama, przygotowywanie własnych kosmetyków i środków czystości, kompostowanie, zabawę z dziećmi/zwierzakiem i seks tantryczny. Nie jest to proste. Nie mówię, że niemożliwe, ale raczej niezbyt łatwe 😉 Jeśli założysz, że do tego masz być zen, pełen energii i kreatywności to wydaje się to nie do pogodzenia.

Czy to znaczy, że nie warto tego robić? Jeśli naprawdę wszystkie te idee bycia eko, fit, smart i ogólnie bycia dobrym dla siebie i świata pociągają Cię to koniecznie to rób, tylko znajdź swój sposób na to. Kasia Wągrowska, autorka książki „Życie zero waste”, napisała coś co głęboko we mnie utkwiło i jest pewnym drogowskazem w tej kwestii. Powołała się na koncepcję Platona z jaskinią i ideami, które rzucają cienie na jej ściany. Idee to ta idealna rzeczywistość – stan jaki chcielibyśmy osiągnąć, zaś cienie na ścianach to życie, rzeczywistość, która jest czasem zniekształcona i różna od wzorca. Czy to, że od czasu do czasu zjem kawałek sera przekreśla moje starania na drodze do zaprzestania jedzenia produktów mlecznych? Nie, ponieważ samo ich ograniczenie ma pozytywny wpływ na moje zdrowie i środowisko. Podobnie z resztą jest z (nie)jedzeniem mięsa. Czy to, że użyję plastikową reklamówkę do spakowania marchewek w sklepie oznacza, że jestem totalnym śmieciarzem i zalewam ocean plastikiem? Nie, bo samo jego ograniczenie ma duże znaczenie – także zwiększania świadomości osób z najbliższego otoczenia i sprzedawców w sklepie. Czy to, że nie lubię biegać oznacza, że coś jest ze mną nie tak – może jestem leniem? NIE! Musisz znaleźć inny rodzaj aktywności, który będzie Ci sprawiał przyjemność. I tak dalej i tak dalej.

Jest jeszcze jedna ważna kwestia, która czerpie z minimalizmu – nie da się być mistrzem we wszystkim. Trzeba wybrać coś na czym zależy nam najbardziej, co jest naszym priorytetem i tam skupić swoje wysiłki. Energia podąża za uwagą, jeśli więc skoncentrujesz się na czymś co jest dla Ciebie najważniejsze (bo widzisz w tym prawdziwy sens, nakręca Cię to i sprawia radość) to znajdzie się czas, chęci i przyjdą rezultaty.

Świat, w którym żyjemy, nie jest najprostszą rzeczywistością jaką moglibyśmy sobie wymyślić. Dookoła jest mnóstwo bodźców, rozpraszaczy, tysiące pomysłów (na Ciebie i Twoje życie), ogromne wymagania, oczekiwania i presja. Dlatego wybierz to, co dla Ciebie najważniejsze i rób, co możesz i ile możesz aby czynić swoje życie szczęśliwym a świat lepszym. Niech to co robisz dla siebie sprawia Ci przyjemność i przynosi satysfakcję – to nie może być kara i udręka bo nic z tego nie wyjdzie. Jeśli więc poczujesz, że w jakiejś dziedzinie dajesz za dużo siebie, albo jakieś działanie kosztuje Cię za dużo energii i zaburzasz równowagę w innych obszarach, wyluzuj i szukaj harmonii. Nie musi być idealnie ale ważne, że się starasz i ciągle próbujesz, mimo potknięć. I pamiętaj, że każde, nawet najmniejsze działanie ma znaczenie! A ich suma może zmienić świat 🙂

Poniżej moja subiektywna lista takich rzeczy (nie mówię, że idzie mi idealnie, ale staram się ;):

  1. Codziennie medytuj / poświęć czas na pobycie ze sobą w ciszy
  2. Codziennie uprawiaj jakąś aktywność, która sprawia Ci przyjemność – joga, spacer, rower, bieganie, taniec lub coś innego.
  3. Odżywiaj się zdrowo – jesteś tym co jesz, więc odżywiaj swoje ciało, jedz dobre rzeczy, warzywa owoce, produkty pełnoziarniste, orzechy i zdrowe tłuszcze.
  4. Codziennie czytaj – nawet 15 minut – to zmniejsza poziom stresu i przy okazji dowiadujesz się czegoś nowego.
  5. Daj sobie czas na nicnierobienie – nich czas płynie, ciało odpoczywa, a umysł się nigdzie nie spieszy 😉 Wtedy przychodzą do głowy najlepsze pomysły!
  6. Ograniczaj wytwarzane przez siebie śmieci, a więc stosuj zasadę 5xR:
  • Refuse – Odmawiaj
  • Reduce – Ograniczaj
  • Reuse – Użyj ponownie / naprawiaj
  • Recycle – Przetwarzaj
  • Rot – Kompostuj

Zacznij od zredukowania ilości plastiku w Twoim życiu, niekupowania tego co nie jest Ci naprawdę potrzebne, nie marnowania żywności i nie wyrzucania dobrych rzeczy (można je komuś oddać) oraz naprawiania tego co da się naprawić.

  1. Ogranicz spożywanie mięsa/ryb/nabiału – wszystkie te produkty powodują cierpienie zwierząt i przyczyniają się do znacznego pogorszenia stanu środowiska.
  2. Poświęć czas na swoją pasję/hobby – rób to co lubisz, co sprawia Ci przyjemność i radość, jeśli nie codziennie to jak najczęściej.
  3. Ucz się czegoś nowego – może to być język obcy lub jakaś inna umiejętność. To utrzyma Twój mózg w dobrej formie a Ty zdobędziesz nowe kompetencje 🙂
  4. Bądź uważny w tym co robisz – na drugiego człowieka (gdy go słuchasz to słuchaj na 100%), w swojej pracy, w odpoczynku i w każdej nawet prostej czynności – bądź w tym całym sobą.
  5. Nie trać czasu (lub trać go jak najmniej;) na rzeczy i osoby, które nie dodają wartości do Twojego życia – nie sprawiają, że jesteś lepszym człowiekiem, nie sprawiają Ci radości i nie przybliżają do Twojego celu (a czasem wręcz oddalają).

Pewnie można by jeszcze było coś dodać do tej listy – co Ty byś dodał/dodała? Czekam na Wasze sposoby jak można uczynić swoje życie i świat lepszymi 🙂 Podrzućcie też konkretne przykłady jak Wy staracie się gonić platońskie ideały. Liczę na jakieś wsparcie duchowe i znak, że jednak nie jestem sama w tych z pozoru beznadziejnych staraniach 😉



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *